Za to po wyjściu z pociągu we Florencji wydaje się, że nie widać w niej nic poza ludzką masą: na trawniku przed dworcem trudno znaleźć miejsce, by przysiąść, a przechodząc przez ulicę - nie zostać rozjechanym przez czyjąś walizkę. Szczyt sezonu w stolicy Toskanii jest dla turystów jak test przetrwania pośród innych przyjezdnych, ulicznych sprzedawców i kieszonkowców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz